Tzw jedzenie śmieciowe to zmora naszych czasów. Dietetycy biją na alarm, dzieci tyją na potęgę, a i z dorosłymi nie jest lepiej. Czy takie jedzenie trzeba omijać szerokim łukiem, całkowicie wykreślić z meni? Nic podobnego! Tak samo jak pizza może być pełnowartościowym posiłkiem ( o czy niedawno przekonywałam) tak samo burgera można zjeść z czystym sumieniem. Wszystko zależy od nas, czy pójdziemy na łatwiznę i kupimy gotowca (czego nie polecam) czy też przy odrobinie fatygi stworzymy zdrowy, smaczny posiłek.
- 0,5 kg mielonej wieprzowiny – mielonej z kawałka mięsa
- 0,5 łyżeczki czarnego pieprzu
- sól do smaku
- 0,5 szklanki zimnej wody
Oraz:
- 4 duże liście sałaty
- 4 krążki cebuli
- duży pomidor
- łyżka keczupu
- 4 razowe bułki
- łyżka oleju
- sól i pieprz do smaku
Zaczynamy od mięsa i to ma być prawdziwe mięso, a nie jakaś zbieranina ścinków i okrawków. Najlepiej nadaje się do tego łopatka, burger musi mieć odrobinę tłuszczu. Do mięsa wlewamy wodę, dodajemy pieprz i odrobinę soli, mocno wyrabiamy. Woda ma się wchłonąć a mięso nabrać plastyczności, dzięki temu nasz krążek nie potrzebuje jajka, sam doskonale się będzie trzymał w całości. Świetnie w tej roli sprawdzi się….tłuczek do ziemniaków.
Formujemy cztery krążki i podpiekamy na patelni bez tłuszczu .
Bułki przekrawamy na pół, smarujemy odrobiną oleju i układamy na ciepłej patelni aby się podpiekły.
Gdy są już ciepłe i podpieczone , smarujemy keczupem, kładziemy sałatę, pomidora, roztrząsamy krążki cebuli lekko oprószamy solą i pieprzem, kładziemy burgera i znów warstwy warzyw. Podajemy zaraz po przygotowaniu, póki mięso ciepłe a bułka chrupiąca. Co do mięsa można użyć każdego, wołowiny osobiście nie lubię, a więc ją omijam. Ale wieprzowina, kurczak, indyk…..świetnie się sprawdzają. Można? Pewnie, że tak. Wystarczy odrobina wyobraźni i dobrych chęci. Można jeść „modnie” nie szkodząc sobie ani bliskim.