Dostałam wczoraj prezent od makaroniarzy MammaMia . Fartuszek jest naprawdę solidny i sporych rozmiarów. Spokojnie może mi zastąpić sukienkę.
Nagroda
Zaczynają się tłuste wariacje, ja w tym roku postawiłam na faworki. Nim się jednak za nie wzięłam poszukałam w internecie innych przepisów. Ten mój jest taki stary, może znajdę coś…co mnie zaintryguje? Jednak po …nastym przepisie gdzie napotkałam instrukcję że..ciasto trzeba długo wyrabiać, a później jeszcze z 10 – 15 okładać wałkiem, dałam sobie spokój. A dlaczego? Już wyjaśniam.
Faworki bez obijania.
Faworki inaczej chrust…ma być delikatny, chrupki wręcz rozsypujący się pod palcami. Długie wyrabianie ciasta pobudza uwolnienie się glutenu, a ten zamienia ciasto w ciągnącą, mięsistą, pulchną kluchę. Np takie drożdżowe, ucierane lubią być wymacane, ale kruche już nie. Może i to jest metoda, może i są idealne, jednak ja jestem za leniwa na tyle fatygi.
Robiąc faworki mam kilka zasad które przestrzegam, a chruścik jest zawsze jak piórko.
- Wszystkie składniki ( mąkę też) na noc wkładam do lodówki.
- Mąkę, proszek i sól przesiewam dwa razy, aby dobrze napowietrzyć.
- Dodaję same żółtka.
- Nie dodaję cukru ani tłuszczu.
- Wyrabiam szybko i jak się tylko połączą składniki odkładam do lodówki na 30 min, aby odpoczęło.
- Najważniejsza końcowa zasada, wałkujemy na papierek czytaj bardzo cienko.
A teraz do rzeczy….
- 0,5 kg mąki
- płaska łyżeczka proszku
- 0,5 łyżeczki soli
- 4 żółtka
- 0,5 szklanki gęstej śmietanki( 18%)
- 2 łyżki spirytusu
- cukier puder do posypania
- kg smalcu do smażenia
- ręczniki do osuszania
Wyjmujemy składniki lodówki, mąkę z proszkiem i solą przesiewamy co najmniej dwa razy.
Faworki bez obijania.
Kto chce może i więcej. W kubeczku mieszamy..żółtka, połowę śmietany i spirytus. Resztę śmietany będziemy stopniowo dodawać później. Dlaczego? Ano …żółtko żółtkowi nierówne, łyżka łyżce też. Ja dziś np…dałam pięć żółtek takie były niewyrośnięte.
Faworki bez obijania.
W środku mąki robimy dołek, wlewamy mokre składniki i za pomocą łyżki lub noża mieszamy. Póki nie używamy rąk to nie ogrzewamy ciasta. Jeśli już wpadnie w nasze ręce, zagniatamy szybko. Jak się połączą wszystkie składniki, wkładamy do woreczka i na jakieś 30 min do lodówki. Jak widać na załączonym zdjęciu ciasto nie do końca jest jednolite. To nic nie szkodzi, jak je wyjmiemy z lodówki będzie akuratnie. Jeśli nam się zaś zrobi za rzadkie..nie żałujemy mąki przy wałkowaniu.
Faworki bez obijania.
A później to już odkrawamy po kawałku, reszta nadal w lodówce ma leżeć. Wałkujemy bardzo cieki placek, czym cieńszy tym lepszy. Kroimy 2 -3 cm paski w których robimy nacięcie przekładamy jeden koniec i gotowe do smażenia.
Tłuszcz rozgrzewamy i za pomocą skrawka rozwałkowanego ciasta sprawdzamy temperaturę. Jeśli wrzucimy i ciasto zaraz odbije się od dna, wypłynie na powierzchnię i zacznie rosnąć i się wyginać, to znak że możemy smażyć.
Faworki bez obijania.
Smażymy na gorącym tłuszczu na złoty kolor. Znakomite do pomocy są patyczki do szaszłyków. Złote wyciągamy na ręczniki, jak ostygną posypujemy pudrem. Aby zapanować nad gorącym tłuszczem, warto obrać sobie kilka ziemniaków. I gdy za szybko chrust łapie kolor można wrzucić dwa ziemniaki. To dość znacznie schłodzi tłuszcz. Nie mogę pominąć faktu, że u mnie dziś nad tłuszczem panował mąż. To dzięki niemu takie rumiane.