Mówi się, że…… Polak potrafi. A zwierzak to dopiero mądra bestia. Mam dwa koty i jeden ma specjalną karmę, a drugi (ten na zdjęciu) ma normalną bo to hart i wszystkożerca. Tą karmę chowamy przed rudzielcem. I proszę jak sobie umie poradzić.
A teraz coś na osłodę tego chłodnego, deszczowego wieczoru.
- 3 różne galaretki
- 200 mil śmietany kremówki
- łyżeczka cukru waniliowego
- 2 kostki gorzkiej czekolady
Ja zaczęłam od galaretki agrestowej, a więc gotujemy 400 mil wody i rozpuszczamy galaretkę. W wytłaczance po jajkach układamy sobie szklanki, a kąt nachylenia najlepiej reguluje się ręcznikiem kuchennym. Do tak przygotowanych szklanek nakładamy tężejącą galaretkę. Gdy nam się już ładnie zetnie, tzn gdy postawimy szklankę nie zsunie nam się w dół.
Rozpuszczamy następny smak, szklanki obracamy aby teraz z drugiej strony nałożyć tężejącej galaretki. I to samo robimy z trzecim kolorem. Obracamy sobie szklanki i dodajemy mozaikę.
Zimną kremówkę ubijamy na pianę dodając pod koniec cukier, jeśli już się robią szlaczki na wierzchu tzn dość ubijania. Bo możemy zrobić masło. Wierzch delikatnie dekorujemy gorzką czekolada.
Jeśli chcemy równe wykończenie, ostatni kolor można wlać do stojących szklanek. Jednak ja chciałam aby została szczelina dla śmietany i za każdym razem dodawałam galaretkę do leżącej szklanki.
Tak też można, ten deser jest szybszy bo z jednej galaretki. Tu galaretkę zmieszałam z truskawkami i takim pozwoliłam stężeć. Później uzupełniłam bitą śmietaną i wyszło….narodowo.