…
.
.
Przeprowadzka ——-> TU
.
.
.
.
Któż z nas choć raz nie oglądał naszej kulinarnej olimpiady Blogerchef? Do tej pory mogliśmy podziwiać zagraniczne zmagania, a tu proszę mamy własne, swoje, rodzime. Nie ma co się oszukiwać, zgodnie ze starym przysłowiem….bliższa koszula ciału…nasze zawsze jest fajniejsze.
Dlatego też z ogromną niecierpliwością wyczekiwałam przesyłki od Wydawnictwa VIVANTE ( ILLUMINATIO ) i świeżutkiej, pachnącej jeszcze farbą drukarską książki Blogerchef 2.
.
Solidna twarda oprawa, piękne zdjęcia, kilka zdań o uczestnikach i miejscach w których odbywały się poszczególne etapy. Do tego eleganckie wnętrza, okazałe budynki w malowniczych miejscach.
.
.
Książka jest podzielona na rozdziały, każdy z nich w innym kolorze i każdy z logo sponsora. Do tego masa zdjęć….potraw, uczestników przy pracy jak i samych uczestników i krótkich notek z ich wrażeniami. Są potrawy bardziej złożone, jak i takie swojskie, proste na szybko. I jedną z takich postanowiłam Wam zaprezentować.
.
.
Tosty w cieście naleśnikowym według Ewy Sidor.
Oraz:
I do dzieła…ja nie miałam tostowego, a więc zużyłam piątkową bułkę wrocławską.
.
.
Bułeczkę kroimy na kromeczki. Z mleka, jajek, mąki i soli robimy ciasto jak na naleśniki, ale nieco gęściejsze.
.
Na patelni rozgrzewamy masło, kromki maczamy w cieście i smażymy. Po obróceniu na drugą stronę nakładamy na każdą sztukę po kawałku sera, przykrywamy pokrywką aby nam się ładnie rozpuścił.
.
W przepisie był keczup, a u mnie w myśl….czym chata bogata były kanapki z pomidorem lub ogórkiem posypane szczypiorkiem.
.
.
Prosto, prosto i szybko, a do tego niezła odmiana dla tradycyjnych tostów francuskich i pomysł na podeschnięte (i nie tylko) pieczywo. Zapraszam do lektury Blogerchef 2 można nie tylko nacieszyć oko pięknymi potrawami, ale i zyskać inspiracją dla własnej twórczości.
Byłam niezdecydowana co dziś opublikować. Moje archiwum jest dość opasłe, a ja mam czasem i tak problem z wyborem. Ale dziś w wyborze pomogła mi Mariola. Dziewczyna bardzo zdolna tworząca przecudnej urody wypieki. Owa Zdolniacha upomniała się, że …..kiedyś obiecałam wstawić mój pierwszy mech. Czyli ciasto ze szpinakiem. A więc Mariola….czynię swoją powinność.
Ciasto:
Ganasz:
Bita śmietana:
Polewa:
Szpinak należy rozmrozi i odcisnąć, ale nie za mocno tak w 3/4. Jajka, olej, cukry miksujemy dłuższą chwilę. Następnie dodajemy przesianą mąkę ze spulchniaczami i skórkę pomarańczową. Na koniec dodajemy szpinak i delikatnie ręcznie mieszamy. Tortownicę ( 26 cm) smarujemy tłuszczem i wysypujemy bułką, wlewamy ciasto, lekko uderzamy o blat aby wydostało się powietrze. Wstawiamy do zimnego piekarnika, nastawiamy na 180 stopni i pieczemy do suchego patyczka czyli około godziny.
Po całkowitym wystudzeniu, za pomocą szklanki lub obręczy wycinamy krążki.
Wyrównujemy górę, każdy krążek przecinamy na trzy części. A wszelkie resztki rozkruszamy na drobny puch.
W garnuszku podgrzewamy śmietankę, dosładzamy miodem, łamiemy czekoladę. Jak się połączą odstawiamy do wystudzenia. Tak samo robimy z polewą. Śmietanę ubijamy na sztywno z cukrem waniliowym i łyżką soku z cytryny.
I zaczynamy zabawę…..pierwsza warstwa to ganasz, później śmietana i wszystkie trzy warstwy lekko dociskamy. Dajemy tyle aby nam lekko wypłynęło, ten właśnie naddatek rozprowadzamy nożem aby cała powierzchnia ( bez spodu) była mokra. Obtaczamy w okruchach i gotowe. Później już tylko dekoracja polewą, albo i nie. Jak tam już kto woli i lubi.
Ciasto jest bardzo delikatne i puszyste, nic a nic nie czuć szpinaku. Większość przepisu zawiera dużo więcej cukru, ale zapewniam że taka ilość wystarczy. Dojdą jeszcze masy, polewa i doskonale.
Adoptować 65 000 pszczół, można powiedzieć cel osiągnięty, ale tak szczerze to kropla w morzu potrzeb. Los pszczół nie jest Polakom obojętny, dlatego zachęcam do adopcji. Od tysięcy lat pszczoły pracują na naszą korzyść, odwdzięczmy im się! Bez pszczół miodnych i dziko żyjących owadów zapylających ucierpimy WSZYSCY. Nie pozwólmy im zginąć.
Kochasz świeże pieczywo, makaron w niedzielnym rosole? Masz ogród, a kwiaty są Twoją wielką miłością ? Lubisz owoce, warzywa? Robisz przetwory na zimę? A może lubisz alkohol?
Uświadom sobie, że bez pszczół możesz się pożegnać ze swoimi przysmakami. Należy brać pod uwagę fakt , że 84% roślin w Europie jest zapylanych przez pszczoły. Pomyśl chwilę i wyobraź sobie jak będzie wyglądał Twój talerz bez nich ? Dokładnie tak jak ten stragan, a z czasem i tego może zabraknąć.
Ktoś mi wczoraj powiedział…..a będę jeść samo mięsu….. czy na pewno? A co ta krowa, świnia czy kurczak będą jedli jak pszczoły nie zapylą zbóż, traw itp????? Skąd ziarno na paszę, trawa na sianko i roślinność na kiszonki ? Może trudno sobie to wyobrazić, ale każdy nasz posiłek jest zależny od pszczół. Ja już pomogłam, czas na Ciebie……….
A teraz coś dla smakoszy mięsa…….
Mięso obieramy ze skóry i tłuszczu, następnie za pomocą noża wycinamy filety.
Z reszty składników (bez sezamu) robimy marynatę i mocno nią nacieramy mięso. Zamykamy szczelnie i odstawiamy w chłodne miejsce na co najmniej dwie godziny.
Wyjmujemy z marynaty, układamy na blasze wyłożonej papierem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika( 200 stopni) pieczemy około 20 – 30 min na koniec smarujemy resztkami marynaty i posypujemy sezamem. Jak ten się zarumieni możemy podawać. Mamy kawałki czystego mięsa upieczone bez tłuszczu, ani za słodkie, ani zbyt pikantne, delikatne w smaku i bardzo kruche.
* Zdjęcia pszczół opublikowałam dzięki uprzejmości Fundacji Greenpeace Polska.
Ostatnio poruszając temat pszczół wspomniałam o człowieku i pestycydach. Ale nie tylko na tym kończy się nasz udział w tym”pogromie”. Technika, nadajniki, telefonia komórkowa, to też wpływa na los owadów. Niemieckie badania dowiodły, że od kiedy masowo zaczęła działać telefonia komórkowa, pszczoły zaczęły tracić orientację w terenie i zwyczajnie nie mogą wrócić do domu. A co za tym idzie są narażone na niebezpieczeństwa i rychłą śmierć. Pewnie, każdy z nas ma telefon i ciężko sobie wyobrazić bez niego normalne funkcjonowanie. Skoro jednak jesteśmy już na nie skazani to choć postarajmy się „odkupić nasze winy” i wspomóc Greenpeace Polska w akcji ratowania pszczół www.adoptujpszczole.pl lub baner w prawej kolumnie na blogu. Nie trzeba naprawdę wiele, wystarczy drobna suma, która wpłacona przez szersze grono ludzi urośnie do sporych rozmiarów kwoty. Nie oglądajmy się na innych, aby to za nas zrobili. W końcu wszyscy korzystamy z ich pracy. Ja już mam swoje małe stadko pszczółek.
A teraz COŚ na osłodę….
Płatki, wiórki,otręby, nasiona i pokrojone orzechy wysypujemy na blachę i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, pieczemy około 20 min. Owoce dajemy dowolne, jakie kto lubi. Ja dałam….rodzynki, żurawinę, morele i jabłka, tych ostatnich sporo ponieważ mam własne. Przed wymieszaniem z płatkami kroimy owoce na mniejsze kawałki.
W rondlu rozpuszczamy masło z miodem, zestawiamy z ognia i dodajemy sok z cytryny.
Mieszamy wszystkie suche składniki razem, polewamy miodem z masłem i dokładnie mieszamy. Dużą blachę do ciasta wykładamy papierem, wsypujemy masę i mocno ubijamy dłonią aby nie było pustych przestrzeni, a wszystko ładnie do siebie dolegało. Wkładamy do piekarnika i pieczmy 20 min w 180 stopniach, aż się lekko przyrumieni. Po upieczeniu zostawiamy aż całkowicie ostygnie, wtedy możemy kroić.
Gdy zabierzemy się za ciepłe, będzie nam się zwyczajnie łamać. I to wszystko. Mamy smaczne, zdrowe i pożywne batoniki , przy których wymiękają każde z masowej produkcji. Batoniki są smaczne, aromatyczne i bardzo sycące, a to wszystko z produktów jakie mamy
* Zdjęcia pszczół opublikowałam dzięki uprzejmości Fundacji Greenpeace Polska.